Wariacje porankowe, czyli rozważania o ghańskim rozpoczynaniu dnia
Oczy i dziś otworzyliśmy jeszcze w – cytując Michała – ciemnościach egipskich… Oznaczało to wstanie przed 6:00, by pospieszyć na Mszę św. w nowym kościele naszej parafii pw. św. Łukasza. Jest w trakcie budowy, gdyż stara świątynia nie mieści wiernych – Msze św. odbywają się tam jedynie w tygodniu o 5:30. Oba kościoły są dosłownie tzw. rzut beretem od siebie.
Moment! Przecież dzisiaj czwartek, a nas co prawda dzieli strefa czasowa, ale to jedynie 2 h, a nie trzy dni… Już wyjaśniam! I u nas nie jest niedziela, ALE do Akrofuom (naszego afrykańskiego domu) zjechała się młodzież całej diecezji na swój młodzieżowy kongres! Według szacunków ma być 500 uczestników. Sporo!
Na rolniczych terenach dzień rozpoczyna się faktycznie wcześnie, co pewnie stali Czytelnicy już spostrzegli. Odkąd budzik rozpoczął batalię o wyrwanie nas z łóżek, już słyszałam głośne nauki pastora, jakieś śpiewy, zawodzenia, gdzieś w tle ryki koguta, ale generalnie nie przypominało to dźwięków budzącej się do życia polskiej wsi…
Nadal mnie zadziwia tak wczesne rozpoczynanie dnia, zważywszy, że najprawdopodobniej całą noc coś się dzieje… Najprawdopodobniej, bo gdy oddaję się w objęcia Morfeusza jest zdecydowanie głośno, później nie wiem, bo jestem w swoim własnym sennym świecie, ale obojętnie, o której wstaję, to jest znów głośno. Zdecydowanie.
Los śniadanos
Odrobina wariacji kulinarnych. Śniadania określiłabym mianem amerykańskich, choć de facto multikulti. Żołądki rozgrzewamy owsianką na wodzie, do której można dodać: lokalny miód, ani słodkie ani słone skondensowane mleko z puszki, dżemy (ananasowy, pomarańczowy, morelowy), mini banany, ewentualnie masło orzechowe czy czekoladowe. Nie zostałam zrozumiana, gdy dzisiaj połączyłam owsiankę z dżemem i serkiem kiri… Przecież to całkiem standardowe połączenie?
Poza tym, na śniadanie oraz kolację zajadamy się chlebem. Wygląda jak chleb tostowy, tylko że większy. Jest słodkawy, czasem trochę bardziej (cake bread), czasem wygląda jak zebra (z dodatkiem kakao). Na stole są też wspomniany ser, szynka, awokado, świeże owoce. Do tego herbata i kawa, nawet jerozolimska z kardamonem! Ciekawostką jest to, że niewiele ze spożywanych przez nas produktów wyprodukowano w Ghanie. Na stole mieliśmy już jedzenie przywiezione z Holandii, Niemiec, UK, Turcji, USA, Hiszpanii. Na ghańskich stołach zapewne nie ma aż takiej różnorodności i obfitości, nasi Gospodarze tak bardzo o nas dbają. O. Izaak cały czas powtarza, że jemy zbyt mało, ale póki co taniej byłoby nas ubierać niż jest karmić…
Kongres Młodzieżowy czas start!
Między 9 a 10 rozpoczęła się ceremonia powitania i rozpoczęcia kongresu młodych. Nowy kościół zapełnił się dziećmi i młodzieżą. W uroczystości uczestniczyły ważne osobistości, w tym poznani kilka dni temu burmistrz oraz poseł na Sejm. Wyobraźcie sobie, że i tym razem my – Obruni – zostaliśmy oficjalnie przedstawieni przez o. Izaaka i zaproszeni na honorowe miejsca, skąd mieliśmy doskonały widok m.in. na pokaz ghańskiego tańca przy grze na bębnach. Wysłuchaliśmy piosenek oraz katechezy w języku aszanti. Pod koniec spotkania otrzymaliśmy swoje „5 minut”. Rezultaty: dzieci potrafią „cześć” i „Szczęść Boże” + przećwiczyły choreografię do znanej piosenki Arki Noego o świętości grubego, chudego, dużego oraz małego. Planujemy kontynuację!
O jedzeniu znów, czyli obiad + deser kloników AKM
W porze obiadowej tradycyjnie udaliśmy się busikiem do parafii św. Filipa w Obuasi, by zjeść lojalne specjały. Nazwami Was, drodzy Czytelnicy, nie uraczę, ale wyobraźcie sobie smak jajka ugotowanego ekstremalnie na twardo w sosie ostrrrrrrrym, fioletowego ryżu z fasolą, do tego zwyczajnego makaronu spaghetti, sałaty z krążkami cebuli oraz posypki niesmakującej niczym specjalnym, a wyglądającej jak bułka tarta. Nie zapominajmy o wodzie, gaszącej pragnienie po ostrym sosie.
Deser to nie kawa i serniczek, ale miska różnokolorowych, soczystych owoców – ananasa, arbuza, mango, papai… „Marzenie każdego misjonarza” (pozdrowienia dla Agaty!).
Jako że dzisiaj jesteśmy niczym AKM-owe kloniki, nie obyło się bez kolejnej sesji zdjęciowej! Ha!
O modlitwie słów kilka
Podróż powrotna trwała jak zawsze około 0,5 h. Biały bus dowodzony przez naszego proboszcza, o. Emmanuela, rozpędzał się na nielicznych prostych odcinkach i sprawnie omijał pojawiające się dziury. Droga czasem jest asfaltowa, czasem gruntowa. Często jeździ się pod prąd, by uniknąć kolejnej dziury. Bywa, że trzeba przepuścić krowy, kozy, owce, psy czy drób. Wiele możemy zaobserwować z okien busa, ale dopiero na wczorajszym spacerze na pocztę uświadomiłam sobie, jak inną perspektywę daje przejście kilku kilometrów wzdłuż drogi… Inne obserwacje, inne zapachy, inne zagrożenia (najbardziej szokowały mnie ubytki w chodniku, całkiem spore, pod którymi płynęły ścieki).
Jako że nasze doświadczenie misyjne nie miałoby sensu, gdyby nie opierało się o regułę ora et labora, chętnie modlimy się wspólnotowo. Jazda doskonale temu sprzyja! Dzisiaj zaśpiewaliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego, odmówiliśmy cząstkę różańca. Wieczorami mówimy nieszpory, ćwiczymy pieśni. Piękne to jest! Jezus Chrystus jest Tym, Który nas łączy i to w Nim odnajdujemy siły oraz sens tego wszystkiego, co tu robimy, czego doświadczamy. Powierzamy się Maryi. <3
Odkryj w sobie DZIECKO!
A po powrocie do Akrofuom… kolejny punkt programu! Gry i zabawy z dziećmi oraz młodzieżą! Wow! Sami poczuliśmy się niczym dzieci! Mnie się przypomniały czasy wf-u w podstawówce i gimnazjum. Siatka, noga, siatko-noga polegająca na jakimkolwiek odbijaniu piłki! Nasi chłopacy też się wczuli i podczas gry dawali z siebie wszystko. Efekty są! Wynik: remis. Kontynuacja jutro.
Dziewczyny, mimo że początkowo trochę się wstydziły, nauczyły mnie kilku ruchów ghańskiego tańca, za co musiałam odwdzięczyć się „european dance”.
Ale, ale. Poczyniliśmy też wzmożone wysiłki – a uwierzcie, bez kolumny głośników nie było łatwo – nauczenia małych Ghańczyków jakby polskiej „Belgijki”! Podobało się! Mimo zdartych gardeł dla radości tych dzieci warto być, warto dzielić się sobą.
I co dalej?
Teraz, po kolacji, każdy ma swoje zajęcie, Anna-Maria, Marlena i Michał słuchają w kuchni muzyki, Mikołaj udał się spać. O. Mariusz kończy wczorajszego bloga. Patryk towarzyszy mi w salonie podczas pisania, a Andrzej gdzieś mi zniknął z oczu.
Instrukcja postępowania przed spoczynkiem
Czas udać się na nocny spoczynek, przed którym jednak trzeba dokonać szeregu czynności. Z uwagi na odmienności pomiędzy Polską a Ghaną, pewne działania muszą być zastosowane masowo.
Lista zadań:
– wieczorna toaleta – komentarza nie potrzeba
– włączenie wiatraków w pokoju, by wzruszyły ciepłe powietrze oraz odstraszały komary (i ten argument mnie przekonuje)
– „amolowanie łóżka” – niech to będzie zagadka dla bystrzaków
– komarokiller z nowym wkładem do gniazdka
– do tego najważniejsze: ostatnie przed snem westchnienie do Anioła Stróża i można zamykać oczy
I tak, dzień chyli się ku końcowi, kolejne nowe doświadczenia za nami. Mijają doba za dobą, a my staramy się podążać za głosem Pana:
“I am the servant of the Lord, may it be done to me according to Your word” (Luke 1:38) – hasło Kongresu Młodzieży!
“Haquí la sierva del Señor, hágase en mí según tu palabra” (San Lucas 1, 38) – Panama 2019!
„Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego!” (Łk 1, 38) – bo po polsku musi być!
Spokojnej nocy także dla Was!
Pamiętamy w modlitwie i o nią prosimy. Intencje przedstawiajcie w sercach bądź wysyłajcie nam. +
Luiza
PS Pozdrowienia dla rodzin, przyjaciół, rodzinnych parafii Ekipy Ghana 2019, Zgromadzenia Misjonarzy Afryki – Ojców Białych! Pozdrowienia dla wszystkich, dzięki którym możemy właśnie TU być i COŚ ofiarować. Pozdrowienia dla całego składu AKM, szczególnie dla ekip Jerozolima 2019 i Kazachstan 2019, seniorów i przyjaciół, a przede wszystkim Opiekuna AKM, ks. Biskupa Szymona!
PS 2 Anna-Maria już prawie, prawie wstawiła zdjęcia do swojego wpisu. Czasem inne wpisy też są uaktualniane o zdjęcia – zastrzegamy takową możliwość. 🙂
PS 3 Trwa wyścig z czasem – kto pierwszy wstawi post. Ścigam się z o. Mariuszem! 😀 Edit: nie będę się chwalić, ale koniec końców zmieniłam h wpisu, aby zachować chronologię. 😀
PS 4 Akrofuom [czyt. Akrufum] to nasza wieś, w której mieszkamy. Jest oddalona o kilka km od miejscowości Obuasi.
„Mamy szczęście do dobrych widoków. Prawie jak z pewnego dachu…” Myślimy o Was na tym dachu <3
Świetne zdjęcia! Ściskamy całą ekipę Ghana i pozdrawiamy!
Jeroekipa ;*