Jak wyglądał ciąg dalszy naszego powrotu? Ok. godziny 6 czasu lokalnego bezpiecznie i punktualnie dotarliśmy do Dubaju. Tym razem nie czekaliśmy długo na przesiadkę do Wiednia i nim się obejrzeliśmy, już siedzieliśmy w następnym samolocie. Krótszy lot w większości przespaliśmy z przerwami na przekąski. Wyczekiwana Polska była coraz bliżej. 🙂
Na wiedeńskim lotnisku czekał już na nas ks. Tomasz. Zmęczeni podróżą, ale wciąż mając wystarczająco siły, udaliśmy się razem do kościoła polskiego, aby uczestniczyć w Mszy Świętej.
Przepiękne wnętrze świątyni obudziło w nas tęsknotę za polskimi kościołami, a Słowo umocniło nas na końcówce naszego powrotu. Szczególną uwagę zwróciliśmy na czytanie…
Pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, aby nikomu z was nie być ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą. Sami jesteście świadkami i Bóg także, jak zachowywaliśmy się święcie, sprawiedliwie i nienagannie pośród was wierzących. Wiecie: tak każdego z was zachęcaliśmy i zaklinaliśmy, jak ojciec swe dzieci abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały. Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was wierzących.
Po Eucharystii udaliśmy się na szybki, ostatni w pełnym składzie posiłek.
I tu nastał niewyczekiwany ani trochę moment pierwszego pożegnania. Z wielkim żalem rozłączyliśmy się z naszym niezastąpionym Ojcem Mariuszem. Już snujemy plany, gdzie by tu jeszcze można było razem pojechać…
Ze względu na ograniczoną ilość czasu, wyruszyliśmy na krótkie zwiedzanie stolicy Austrii. Zobaczyliśmy kilka najważniejszych miejsc. Każde nas czymś zachwyciło! Zwróciliśmy uwagę na wyjątkową czystość na ulicach oraz przepiękne detale na każdym budynku. Pomimo tłumów na ulicach, miasto wydawało nam się przyjemnie ciche w porównaniu z afrykańskimi.
Naszym numerem jeden okazała się być niesamowita katedra św. Szczepana. Spójrzcie, jaka piękna!
A skoro już mieliśmy szczęście zobaczyć kawałek Wiednia, nie przepuściliśmy okazji, by spróbować sławnej kawy po wiedeńsku z serniczkiem oraz Sachertorte.
W pięknych miejscach czas szybko płynie, więc mimo starań wyjechaliśmy z miasta z lekkim 😉 opóźnieniem. Droga długa, dlatego nikt nie zmarnował okazji, by nadrobić jeszcze choć trochę snu.
Szczęśliwie dojechaliśmy na miejsce o przewidywanej godzinie 5:00. Cóż za precyzja! 😀
Nie ukrywamy, zmęczenie po tylu godzinach podróży było już ogromne. Zasmuceni, że to już! Na koniec pożegnaliśmy się i wróciliśmy do swoich domów. Niesamowite, jak miesiąc szybko upłynął!
Będąc już w kraju, zastanawiamy się co teraz robią nasi przyjaciele, których zostawiliśmy w Ghanie… Czy ludzie, z którymi spędziliśmy tyle czasu, włożyliśmy serca w spotkania z nimi, też już za nami tęsknią?
Owoce, które wyda nasze doświadczenie nie będą dla nas widoczne. A przynajmniej w zdecydowanej większości. Jednak to jeszcze nie miejsce na dzielenie się refleksjami z doświadczenia misyjnego Ghana 2019! Już niedługo podzielimy się z Wami naszymi myślami na temat tego wyjazdu. 🙂 Bądźcie czujni.
Z Bogiem!
Marlena
I am sure this article has touched all the internet viewers, its really really
good article on building up new webpage.
I’m not sure why but this site is loading incredibly slow for me.
Is anyone else having this issue or is it a problem on my end?
I’ll check back later on and see if the problem still exists.
Do you mind if I quote a couple of your posts as long
as I provide credit and sources back to your blog? My blog is in the exact same area of interest
as yours and my users would genuinely benefit from a lot of the information you present here.
Please let me know if this alright with you. Thank you!