Dzień 19. (18.08.2019) – poGhańska teologia?

«Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.

Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej». Łk 12, 49-53

Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od śniadania o godz. 7:30. Troszeczkę zaspani – powiedziałabym, że w grobowych nastrojach, ale tutaj muzyka pogrzebowa jest tak radosna, że aż chce się umierać – ale zawsze chętni na małe co nieco, pochłonęliśmy wszystko, co znalazło się na naszej drodze (np. jajko z masłem orzechowym. Połączenie nowe, ciekawe i może nawet mniej dziwne niż jedzenie jajka z jakiem, czyli majonezem, którego brak popchnął nas do poszukiwania nowych połączeń).

Później Msza św. o godz. 9:00. No dobra, zaczęła się ok. 9:30. Gość specjalny nie dotarł na czas.
Jak wyglądała Msza?

Był biskup. Chodząca radość. Jest naprawdę w porządku. Jak słusznie zauważył, Msze św. u nas w Polsce trwają trochę krócej, więc, chcąc się zmieścić w naszych standardach, specjalnie dla nas powiedział kazanie w języku angielskim i trwało ono 5 min, dzięki temu nabożeństwo nie przedłużyło się aż tak bardzo. Standardowe 4 godziny. W tym dary, zbiórki, śpiewy chóru i modlitwa o rozmnożenie pieniędzy 😉 żartuję 🙂

Podczas kazania biskup co pewien czas mówi Hi! A ludzie odpowiadają Hello! To taki zabieg utrzymujący uwagę 🙂

W kazaniu przekazał nam 3 główne myśli płynące z Ewangelii, które, można powiedzieć, okazały się komentarzem do dzisiejszego dnia i rzeczywistości która nas otacza. Dzięki temu, że później jedliśmy wspólnie obiad, podczas, gdy czekaliśmy na ciepły posiłek, z ust biskupa usłyszeliśmy ghańską wersję odpowiedzi na pytania:

1) skąd wiadomo że Maryja urodziła się w czwartek?

oraz

2) dlaczego Niebo i Ziemia są tak daleko od siebie?

Bo SIEDZENIE na pace jest już niemodne.

Odpowiedzi:

1) Gdy Pan Bóg tworzył świat czwartego dnia stworzył ciała niebieskie. W tym Ziemię, która jest płodna, daje pożywienie swoim dzieciom i dba o nie. Dwoma słowami – Matka Ziemia. Maryja, gdy powiedziała swoje fiat, również stała się matką Jezusa, a później, pod krzyżem, matką wszystkich ludzi na świecie. Wniosek: Maryja również jest z czwartku. 😉 A na co komu taka wiedza?! A po to, że w Ghanie bardzo ważna jest kultura znajomości dnia tygodnia swoich urodzin, dzięki temu otrzymuje się imię, a wiadomo imię to ogromna część tożsamości. Np. dziewczyna, która urodziła w poniedziałek to Adzo, a chłopak Kojo itd. My też dostaliśmy nowe imiona, oto one: Abena Luiza (wt), Afia Anna-Maria(pt), Ama Marlena (sob), Kojo Michał i Kojo Patryk(pon), Kwame Mikołaj(sob), Akwasi Andrzej(nd). Zostaliśmy ochrzczeni od nowa. Można to połączyć z dzisiejszym kazaniem, w którym Biskup mówił o chrzcie, który oczyszcza poprzez zanurzenie w śmierci Chrystusa.

2) Niestety mieszkańcy Ghany do przygotowania swojego ulubionego dania fufu (rodzaj purre z kukurydzy i kasawy (taka pyra duża)) używają dłuuuuugiego kija zaokrąglonego na dole, którym biorą rozmach do góry i rozbijają wszystko, co znajduje się w misce. I tak oto, gdy niebo było jeszcze blisko ziemi Ghańczycy zaczęli przygotowywać swoje jedzenie, przy okazji odpychając górną końcówką kija niebo. A że bardzo lubią tę potrawę, zaczęli jej przygotowywać więcej i więcej tym samym coraz bardziej podbijając niebo do góry. Wniosek z tego taki, że ludzie na całym świecie są tacy sami. Podążając za własnymi pragnieniami, nawet nie zauważamy, kiedy oddalamy się od Boga. Często ciężko skonfrontować się z rzeczywistością i uznać, że idziemy w złą stronę, ale, jak polecał biskup w drugiej myśli swojego kazania, chociaż trudno, to warto!

Jeśli bowiem oddalamy się od Niego nie może wyjść z tego nic dobrego. Mamy tutaj przykład po drugiej stronie ulicy samozwańczego „pastora”, który kiedyś był przykładnym parafianinem, a teraz codziennie krzyczy naprzeciwko kościoła, używając mowy nienawiści i przypadkowych wersetów Pisma Świętego. (Robi to codziennie przez kilka/kilkanaście godzin np. od godz 5 nad ranem, można pozazdrościć zapału). Niestety, przeszkadzał nam również w wieczornej adoracji, którą chcieliśmy przeprowadzić w spokoju i skupieniu wzorując się na modlitwach Taize. Mamy jednak nadzieję, że wspólnotową modlitwą, wraz z mieszkańcami wioski, udało nam się przybliżyć choć trochę Niebo do ziemi, że dzięki temu będziemy mogli poznać prawdę o sobie i pamiętać, że poprzez złączenie z męką Chrystusa w chrzcie, mamy nadzieję z Nim zmartwychwstania, że nawiązując do trzeciej myśli z kazania, On ma moc nas oczyścić, jak w ogniu oczyszcza się złoto z otaczających nas gór.

Myślę, że Afryka każdego dnia, swoim słońcem oczyszcza wszystkich członków naszej ekipy, byśmy pomimo niedoskonałości mogli spalać się dla innych, lepiej świadczyć o Chrystusie i ogniu Jego Miłości.

Dlatego, Jezu! Nie zwlekaj! Bo jakże pragnę, aby Twój ogień już zapłonął!

+AMDg+

PS W ramach aklimatyzacji poddaliśmy się tutejszej czasoprzestrzeni, a ona czyni coś dziwnego z naszym poczuciem godzin, które upływają. Blogi pojawiają się w momencie, w którym najmniej się tego spodziewacie. Bądźcie czujni!

1 myśl na “Dzień 19. (18.08.2019) – poGhańska teologia?”

Dodaj komentarz